LESŁAW HANISZEWSKI – RODZINA TO JEST SIŁA!

Czterdzieści lat temu na wrocławskiej AWF Wiesław Haniszewski zobaczył plakat
reklamujący V Bieg Piastów. Tak rozpoczęła się absolutnie nadzwyczajna historia jednej z
największych rodzin Piastów – z podwrocławskich Ratowic i okolic.
Wiesław opowiedział o Piastach bratu Lesławowi. Biegówek nie mieli nigdy na nogach, ale
przecież świat należy do odważnych!
– Narty pierwszy raz założyliśmy w przeddzień startu – wspomina Lesław Haniszewski. –
Antoni Magiera pokazał nam, jak stawiać kroki. Dystans 10 kilometrów, który wtedy
przebiegłem, wydał mi się zabójczy, pokonanie go kosztowało mnóstwo wysiłku, a na mecie
myślałem, że umrę!
Ale gdy wrócił z Piastów do domu, od razu kupił narty. I zaczęło się… Bieg Gwarków,
ponownie Bieg Piastów, ale już na 25 km. Później oczywiście pięćdziesiątka.
– Poznałem świetne towarzystwo z oddziału PTTK Psie Pole we Wrocławiu – opowiada
Lesław Haniszewski. – Działał tam wspaniały Jerzy Zarębski z żoną. Zabierałem się z ich
grupą autobusem. Wciągnąłem w narty siostrę i narzeczonego kuzynki, Mariusza
Głowackiego. Razem z nim powiedzieliśmy naszym dziewczynom, że nie pożenimy się z
nimi, jeśli nie zaczną biegać na nartach. I nauczyły się! Zimą zaczęły biegać, a w sierpniu i
wrześniu były dwa wesela!
Rodzinne wyjazdy stały się regularne i częste. Gdy przyszły na świat dzieci, trzeba było
samemu wynajmować autobus dla coraz liczniejszej rodziny na biegówkach. Inni w
Ratowicach też chcieli być jak Haniszewscy, więc… Bywało tak, że w Jakuszycach spotykało
się pół wsi.
– Ze sto osób na pewno zaraziło się biegówkami, z czego pod moim okiem siedemdziesiąt –
ocenia Lesław Haniszewski.
Widać to najlepiej podczas biegów rodzinnych, w których Haniszewscy startują zawsze – od
2000 roku, gdy klasyfikację rodzinną prowadziliśmy na Biegu Tysiąclecia. Ostatnimi czasy
biją się o prymat najstarszej familii Piastów w trakcie Rodzinnej 10, 11, 12… (dystans
wydłuża się z roku na rok).
– Oczywiście traktujemy to rekreacyjnie, chcemy po prostu być obecni. Rekordowo
startowało nas 19 – mówi Lesław. – Skąd nas tylu? Moja mama pochodzi z dwanaściorga
rodzeństwa. Żyje nas w najbliższej okolicy 160. Jest skąd czerpać!
– Od 30 lat mam zwyrodnienie stawu kolanowego. Biegówki to dla mnie sport idealny. Nawet
po wylewie z nich nie zrezygnowałem – opowiada senior rodu. – Jestem żywym przykładem i
dowodem, że SPORT TO ZDROWIE!
PS. W całej tej historii wielkie uznanie i szacunek należy się też mojej żonie Lidii, która
potrafiła pogodzić bieganie na nartach z urodzeniem czwórki dzieci. To dzięki jej wsparciu i
pomocy wystartowaliśmy całą szóstką w rodzinnym Biegu Tysiąclecia, gdzie najmłodszy 7-
letni Kacper pod jej opieką pokonał dystans 14 km. Od tego zaczęły się nasze starty w
biegach rodzinnych i tak zostało do dzisiaj.
https://www.facebook.com/biegpiastow
Fot.
Marcin Oliva Soto

Post Author: Marcin